Liz wycierała blat stołu, a Maria myła naczynia w kuchni.
– Wiesz Maria, Max cały czas zaskakuje mnie czymś nowym.
— Ani mi nie mów, nie można tego powiedzieć o Michaelu.
— Może powinnaś z nim o tym porozmawiać?
— Może... Nie, wiem jaki jest Michael, znowu zacznie mówić o jego pochodzeniu i te jego bajki...
Liz skończyła wycieranie, Maria dalej miała kupę naczyń do zmywania. Liz poszła już do szatni się przebrać. W tym czasie, gdy Maria zmywała naczynia do kawiarni wszedł Douglas, chłopak, z którym Liz miała kiedyś randkę w ciemno.
— Doug! – wykrzyknęła Maria
— Jest Liz? Muszę z nią porozmawiać! Natychmiast!
Do kuchni przyszła liz.
— Co się dzie... Douglas! Co tu robisz!?
— Liz... Muszę ci coś powiedzieć
— Ale ja ...
— Wiem, że jesteś zajęta, tylko na chwilkę.
— Dobra, chodźmy na zaplecze.
Obydwoje przyszli na zaplecze, pierwszy się odezwał Douglas.
— Wiem o twoich przyjaciołach.
— Skąd???
— Teraz nie to jest ważne ...
— A co??
— On wie
— Kto?
— Pierce!
— Skąd ty o tym wszystkim wiesz?
— Od Topolsky
— Co?
— Nie zginęła w pożarze, została zabrana do ośrodka FBI.
— Więc jak ci...
— Nie pytaj, musisz ich ostrzec, on jest niedaleko.
— Ale...
— Nie czas na rozmowę.
Douglas wyszedł z kawiarni, Liz zemdlała. Na zaplecze szybko wbiegła Maria.
— Liz! Liz! Co się stało???
Liz obudziła się w szpitalu, wokół niej stali jej matka, ojciec, Maria, Michael, Max, Isabel i Alex.
— Córeczko! Nic ci nie jest? – spytała Pani Parker.
— Nie... gdzie ja jestem?
— W szpitalu, zemdlałaś.
— Ale czemu ... ?
— To ty nam powiedz – odezwał się w końcu ojciec Liz.
— Nie pamiętam.
Wieczorem Max i Liz rozmawiali w Crashdown Cafe. Liz wyglądała na bardzo zmęczoną.
— Nie wiesz o czym mówił? – Pytał Max
— Gdym pamiętała, to bym ci powiedziała, Max.
— Tak... Dorwę go!
— Nie, Max!
— Czemu nie? Dalej ci się podoba?
— Nigdy mi się nie podobał, ja po prostu...
— Co?
— Sama nie wiem ...
Max wstał od stołu i szybko wybiegł z kawiarni. Liz chciała pobiegnąć za nim, jednak źle się poczuła i musiała usiąść. Nie wiedziała, czy Max zdenerwował się na nią, czy poszedł szukać Douglasa. Obok Liz usiadła zaraz Maria.
— I co, przypomniałaś sobie coś?
— Nie. Wybacz Maria, chyba pójdę do domu...
— Jasne, musisz odpocząć.
— Dzięki
Nazajutrz w szkole Liz wkładała książki do półki, gdy nadszedł Max.
— Hej
— Hej... Max, czy ty...
— Nie, po prostu chciałem z nim pogadać po męsku.
Nadeszła Isabel, na jej twarzy było widać zmartwienie.
— Co się stało? – zapytał Max
— Alex... Pokłóciliśmy się...
— Ah..
Max nie wiedział co powiedzieć, przeprosił Liz i poszedł z Isabel usiąść na ławce. Gdy Liz wyszła ze szkoły dobiegł do niej Douglas.
— Doug!
— Liz, czemu im jeszcze nie powiedziałaś!?
— Bo... zapomniałam ...
Z naprzeciwka wybiegł Max, mocno chwycił Douglasa i przycisnął do ściany.
— Co jej zrobiłeś draniu?
— Max, uspokuj się! On chce nam coś powiedzieć ... a raczej ... wam.
— Co?
— Oni wiedzą, tym razem na pewno – zaczął Doug.
— Kto? – zapytał Max
— FBI, brat Piercea został już tu wysłany, prawdopodobnie jest już w Roswell.
— Ale skąd ...
— Już za późno...
Nagle Maxa pociągnął za ramię jakiś silny, ciemny mężczyzna.
— Pójdziesz ze mną ...